sobota, 26 maja 2012

Uzdrowiciel Duchowy

Uzdrowiciel duchowy współcześnie bywa niejednokrotnie ostatnią instancją dla wielu osób pragnących zmiany. Ktoś kto pragnie zmiany jest również na nią gotowy. Tajemnicą, obszarem niepojętym dla klienta jest fakt, że zmiana choć przyjdzie na pewno nie musi być tym czego pragnie. Siłą uzdrowiciela jest głęboka wiara w siebie, świadomość kim jest on sam jak i jego klient.

Uzdrowiciel jest Boską  Miłością perfekcyjnie definiowaną przez Wdzięczność, Współodczuwanie, Przebaczenie, Skromność, Zrozumienie i Dzielność – sześć cnót serca będące darem dla ludzkości od WingMakers. Nie miejsce tu na długie opisy i analizy czym są cnoty serca. Każdy kto je pozna dostrzec powinien ten prosty fakt, że wszystkie one są już mu znane. Któż nie zna słowa wdzięczność czy przebaczenie. Wszyscy je znamy. To co wnoszą WingMakers w nasze życie to większą świadomość tego co już w naszym świecie jest. Cnoty serca są wibracjami o wielu poziomach opisywania i rozumienia rzeczywistości. Każde słowo wypowiadane przez nas niesie emocje, uczucia pozytywne lub negatywne. To są konkretne wibracje. Wspomniane sześć słów zwanych cnotami serca są wielo fasetowe, wielo poziomowe, są forpocztami boskich wibracji, kojących, oczyszczających, kształtujących, budujących nas, naszą przestrzeń, a jeżeli wyrazisz taką intencję to wspierających również innych i ich przestrzenie.

Uzdrowiciel duchowy, każdy, niezależnie czy jest świadomy obecności WingMakers w naszym świecie czy też nie, sam wibruje częstotliwościami Boskiej Miłości. Klient potrzebuje go, ponieważ Uzdrowiciel jest człowiekiem. Klient wierzy w pomoc czynioną z reki drugiego człowieka. Klient jest o oczko wyżej w ludzkiej hierarchii pojmowania rzeczywistości gdzie każdy człowiek jest przekonany o byciu zależnym od innego, lepszego, mądrzejszego, bogatszego, zdolniejszego, lepiej lub specjalistycznie wykształconego człowieka. Klient nie wie kim jest, nie wie, że mógłby to wszystko o co prosi uzdrowiciela uczynić sam, ale w przeciwieństwie do innych wierzy w jego, uzdrowiciela, moc.

Tymczasem prawdziwa „moc” uzdrowiciel polega, paradoksalnie, na nic nie robieniu. Tę „moc” nic nie robienia daje uzdrowicielowi zrozumienie różnicy pomiędzy jego umysłem, stojącym za umysłem ego oraz Boskością jego samego, uzdrowiciela. Tę „moc” zasila Miłość do Stwórcy, do siebie i wszelkich istnień. Tę „moc” zasila i pozwala nic nie robić świadomość, że oto przyszedł klient, Boska istota przedzierająca się przez trzecią, fizyczną gęstość, gotowa na „cud” własnej boskości. Gotowość na cud wcale nie oznacza zdolności jego pojęcia i zaakceptowania. Ba, może być i tak, że klient jest wręcz niezdolny go dostrzec. Zdarza się równiez i tak, że nawet kiedy jest zdolny i dostrzega go to jest niezadowolony bo „cud” nie ugłaskał ego klienta, bo nie zostały spełnione ego-pragnienia. Zamiast „cudu” jest ból, lęk, a w konsekwencji pojawia się pretensja i agresja.

Żyjemy za tysiącami zasłon. Za tyloma ile tylko jesteśmy sami zdolni stworzyć. To one generują mrok i blokują naszą zdolność pojmowania i odczuwania naszej Boskości. Są potężne. Tak jak i my sami. Ciężko. Ale od tego jest trzecia gęstość. Jest drogą po poligonie nieskończonych możliwości. Na poligonie można znaleźć wszystko od piekła po niebo, a i spotkać kogo tylko sobie zażyczysz. Jedyne co musisz potrafić to umieć rozróżnić zachowując w głębi swej świadomości, że to co dzielisz jednym jest. Tak jest dziś i jeszcze jakiś czas będzie, nie jest wskazane się łudzić.

Klient przychodzi do Uzdrowiciela duchowego, a on nic nie robi. A czy ktoś w ogóle coś tu robi? Owszem, tak. Uzdrowiciel robi to co może najlepszego – odsuwa się na bok, usuwa się by zrobić miejsce dla Wyższej Świadomości, oddaje pole dla Stwórcy.
Klient przychodzi do człowieka bo wierzy we własną słabość. Uzdrowiciel wierzy w moc klienta, to kim on jest i z kim połączony. Uzdrowiciel wie, że jego zadaniem jest uruchomić proces, reszta należy do Stwórcy i Istoty klienta. To co się dzieje przebiega na planie Matrycy Krystalicznej, którą w daleko idącym skrócie możemy określić jako krystaliczną siatkę nieskończonych możliwości.
Dociekanie o tym jak zmiana się dokonuje, moim zdaniem w najbliższej przyszłości nie da odpowiedzi i w pewnym sensie jest przedwczesne. Niemniej uważam, że nie jest to obszar dla nas zamknięty, jakaś kolejna sfera tabu. Jest po prostu za wcześnie, to jeszcze nie ten moment. To przyjdzie, tak jak dziś przyszła sama Matryca Krystaliczna jako technika i jako informacja - już samą swoją obecnością podnosząca naszą świadomość..