środa, 14 marca 2012

Głębia istnienia.

Rozpoczynając ten tekst chciałbym przede wszystkim was bardzo przeprosić za moje słowa. Język jest bardzo ułomnym narzędziem, a ludzie nieświadomi skali w jakiej podlegają wpływom własnego ego, są bardzo wrażliwi na wszelkie słowa pobudzające ich niskie mniemanie o sobie co skutkuje obrażaniem się i w konsekwencji obniżeniem poziomu koncentracji oraz zdolności słyszenie tego co piszący te słowa chciałby rzeczywiście przekazać.
Musicie wiedzieć, że słowa są formą energii do której podłączone są formy energetyczne znane pod nazwą egregorów czy też myślokształtów. To my sami obarczamy słowa tymi bytami. Wielokrotnie powtarzając jakieś słowo z określoną intencją obarczamy je wibracja ujemną lub dodatnią. Dajemy życie. Jesteśmy dawcami życia. Twórcami. Nie wiedzieliście? :):):) Ładunki zmieniają się w zależności od środowiska i kultury. Typowym przykładem jest słowo – „sekta”. W Polsce słowo to wypowiedziane w tzw towarzystwie lub w miejscu pracy na temat jednego z członków danej społeczności natychmiast eliminuje daną osobę z takiej grupy lub co najmniej na bardzo długi czas, jeżeli nie na zawsze stygmatyzuje. Tymczasem to samo słowo wypowiedziane w Indiach wzbudzić może jedynie zainteresowanie słuchaczy u jakiego mistrza kształciła się osoba, o której się mówi.
Wspominam o tym po to, abyś wiedział, że słowa niosą różne ładunki/wibracje, które niespodziewanie dla ciebie samego nagle mogą rezonować z czymś co jest w tobie o czym nie masz pojęcia i wywoływać pewne zachowania i reakcje o które byś nawet siebie nie podejrzewał. Z kolei nie podejrzewasz siebie o pewne reakcje ponieważ nie znasz siebie, a nie znasz ponieważ nie monitorujesz siebie przez dłuższy czas, a nie robisz tego ponieważ nie masz takiego odruchu wyrobionego, a nie masz go wyrobionego ponieważ nikt cię tego nie uczył ani od ciebie przez całe życie nie wymagał, a nie wymagał ponieważ wychowywany byłeś na bezwolna kukłę, robota, dostarczyciela energii w postaci wykonanej pracy i pieniędzy. Nie uważasz, że jesteś robotem i bezwolna kukłą? A ja tak uważam. Teraz już wiesz dlaczego na początku postanowiłem cię przeprosić.
Piszę te słowa nie po to, aby cię upokorzyć. Nie żywię się twoją energią więc nie mam powodu tak robić. Są inni co prowokują cię celowo, abyś nienawidził i mścił się na swoich bliźnich i to właśnie oni żywią się twoja energią. Ja do tych pasożytów nie należę.
Piszę te słowa, aby tobą potrząsnąć, abyś w końcu otworzył oczy i dostrzegł KIM JESTEŚ i CO TU ROBISZ! Piszę te słowa, abyś przestał zajmować się pierdołami i w końcu skupił się na sobie.
Nie możecie już tak dłużej żyć.
Istnienie ludzkości na planecie jest naprawdę zagrożone. Zagrożone nie przez złą elitę, ale przez waszą OBOJĘTNOŚĆ. OBOJĘTNOŚĆ, powtórzę jeszcze raz. Tak, to ty, on, wy jesteście obojętni. I nie jest ważne, że interesujecie się rozwojem duchowym, oglądacie filmiki o UFO na you tube, a nawet medytujecie. To jest wszystko gówno warte jeżeli nie idzie za tym czyn. Czyn w postaci odruchu serca kierowanego w każdej chwili dnia codziennego do waszych bliźnich, których spotykacie na swojej drodze.
Chciałbym was ponownie przeprosić za moje słowa i razy. Nie chcę być waszym katem, to wy sami nim jesteście.

Skup się na swoim sercu. Spokojnie oddychaj. Wcale nie musisz głęboko. Odpuść sobie własną ambicje i wszystkie te pieprzone podszepty jakie słyszysz w swojej głowie, że musisz być dobry i się wykazać. Przed kim? Przed własnym ego? Odpuść sobie. Odpuść jemu.
Pobłogosław.
Pobłogosław siebie. Pobłogosław ego. Nie wściekaj się na nie. Nie nienawidź go. Ego jest ważne i potrzebne. Ono tylko musi poznać swoje miejsce w tobie. I to ty, nikt inny musi mu te miejsce wskazać. Ale po kolei.

Tak jak powiedziałem, staraj się uspokoić koncentrując się na sercu. To jest miejsce gdzie mieszka nasza Wyższa Jaźń. Nie ma jej gdzieś nad nami. Jest w nas. Jeżeli nie masz pojęcia o Wyższej Jaźni to pomyśl sobie o Bogu. On tam jest – w sercu.
Zacznij odczuwać własne ciało. Sprawdź czy nic cię nie boli, a jeżeli tak jest zadaj pytanie dlaczego? Co jest tego przyczyną? Kiedy zaczęło boleć? Wsłuchaj się w swój wewnętrzny głos. Tylko nie napinaj się za bardzo. Odpuść wszelkie napięcia i tzw. dobre chęci. Im bardziej będziesz chciał tym gorzej wyjdzie.:) A może nie.:) Nigdy nie daj się wpuścić w żaden schemat. Tak się mówi – im bardziej będziesz spięty tym … itd., ale kto wie może akurat u ciebie zdarzy się odwrotnie Pewnie nie, ale…:)
Jak będzie tak będzie. Najważniejsze nie daj nikomu, żadnej osobie ani żadnemu tekstowi prawo wpływania i powodowania tobą. Pozostań wolny zawsze i wszędzie. Pamiętaj jedną zasadę – żyjemy na planecie Ziemia, w najgęstszych wibracjach jakie zna Wszechświat, a to oznacza, że nawet najwznioślejszy mistrz żyjący w ciele fizycznym ma dni kiedy pieprzy bzdury. Więc uważaj, bo być może to jest właśnie ten dzień.:):):).
Idziemy dalej. Kiedy już tak pobadasz siebie to staraj się z tym żyć. Tzn. być zawsze ze sobą, całe dnie. Nie odlatywać tylko być ze sobą. Dzień w dzień. Przypatruj się sobie. Pooglądaj własne reakcje na toczące się wokół ciebie życie. Obserwuj siebie. Obserwuj i innych. Patrz jak oni reagują.
A teraz spróbuj dostrzec JAK patrzysz. Czy jesteś „W” sytuacji pochłonięty przez jej energie czy może będąc w niej potrafisz stanąć z boku. A co myślisz o uczestnikach zachodzącej relacji?
Pewnie ich oceniasz. Oceniasz całe zdarzenie i siebie  i to jakie podjąć decyzję. Może już słyszałeś, że nie należy osądzać? Tak, to prawda. Ale czy wolno oceniać? Jaka jest różnica między osądzaniem a ocenianiem? Co nam wolno a czego nie wolno?
Powiem krótko. OSĄDZANIE jest związane z brakiem neutralności wobec drugiej istoty jaką jest każdy z nas. Osądzasz tzn., że wydajesz wyrok. Oczywiście najczęściej skazujący. To on jest zły, to on …. itd. Żebyś mógł zachować wewnętrzną równowagę i cały czas reagować na to co przynosi życie z pozycji serca i wibracji miłości musisz umieć być NEUTRALNYM. Neutralności nie jest po drodze z osądzaniem natomiast NEUTRALNOŚĆ nie ma problemu z ocenianiem. OCENIANIANIE jest ściśle związane z ważeniem, rozważaniem i jest to umiejętność niezbędna w naszym świecie do przetrwania.

A zatem kiedy już z grubsza jesteś ze sobą możesz zacząć działać.
Wiem, że to robisz. Wiele osób czyni wiele dla innych osób. Nikomu nie odmawiam zaangażowania. Problem polega na pogłębieniu zrozumienia i poszerzenia obszaru. Poza tym nie piszę do aniołów wcielonych tylko do tych, którzy czytają te słowa. Ponownie przepraszam, ale wiem ponad wszelka wątpliwość i doprawdy nie jest to moja wiara tylko wiedza, że przypadków nie ma, tak więc słowa te czytają właściwe osoby, nawet jeżeli trafiły tu „jak kulą w płot” i już nie doczytały do tego fragmentu. Nie przypisuję w tym momencie sobie jakichś zasług, stwierdzam jedynie fakt.
A zatem chodzi mi o ZROZUMIENIE. Abyśmy mogli być skuteczni w ramach mającej miejsce zmiany i dokonać własną obecnością i działaniem zmiany musimy ROZUMIEĆ mechanizmy i WIEDZIEĆ jak to wszystko działa. Być przekonanym o skuteczności i stosować. O czym piszę? O MIŁOŚCI rzecz jasna. Wierzcie mi tym razem na słowo:) – nie musisz medytować, latać po astralu, śnić świadomie, uruchamiać kundalini i innych takich tam, To nie jest niezbędne, aby ten świat przetrwał. Ale niezbędnym jest wysyłanie twojej MIŁOŚCI do Wszelkiego Istnienia.
I jeszcze coś. MIŁOŚĆ masz dawać cały czas, a nie tylko w trakcie zbiorowych medytacji. CAŁY CZAS. DO KAŻDEJ ISTOTY. DO PRZYJACIELA I DO WROGA. CAŁY CZAS.
Oto cała tajemnica zbawienia siebie i naszej planety. Jeden Jezus to w obecnej sytuacji za mało. Potrzeba miliony Jezusów. Nie, to nie bluźnierstwo, ani też nie dowcip. W każdym z nas jest taka moc.

Nie żyj wizjami. UFO, HAARP, GMO, KRACH FINANSOWY, WYBUCHY NA SŁOŃCU, SPISKI, i masa, masa innej negatywnej aktywności naszych braci o zamkniętych sercach. Zostaw to. Nie koncentruj się na tym. To jest ciekawe, czasami ważne, a czasami bardzo ważne, ale to nie może odciągnąć cię od TWOJEGO SERCA. Odciąga zaś jeżeli stale żyjesz tymi zamiennikami. MASZ MIŁOWAĆ. MASZ TWORZYĆ ŚWIATŁO. MIŁOŚĆ. I masz tą miłością obdzielać nas i ich. Wszystkich.
Żyj z Głębi Swego Serca. To jest moja misja i niech stanie się twoją.
Życie z głębi serca oznacza nie osądzanie, oznacza błogosławienie, oznacza dawanie przykładu, oznacza odpuszczanie, oznacza kontrolowanie siebie i własnych emocji, oznacza nie posiadanie ambicji, oznacza ustępowanie jeżeli jest taka konieczność, oznacza stwarzanie możliwości, oznacza odważenie się, oznacza bycie autentycznym, jednoznacznym, oznacza zrozumienie, oznacza przebaczenie, oznacza nie wywyższanie się, oznacza bycie wdzięcznym, oznacza dzielenie się własna mądrością.
I nic na siłę. Życie z głębi serca oznacza, że jeżeli ktoś mówi NIE to należy to uszanować, nawet jeżeli oznacza to dla naszego brata zamknięcie jakiś drzwi, które my usiłowaliśmy przed nim otworzyć.

Błogosławię cię

sobota, 10 marca 2012

Czy rzeczywiście twój los jest wypadkową twoich własnych działań w oparciu o twoją Wolną Wolę?

Od dziecka jest ci wpajane, że masz wolną wolę. Programuje cię szkoła, za pośrednictwem mediów Państwo i elita. Twoja religia też ci to wmawia tylko nieco subtelniej, że niby jesteś obarczony grzechem pierworodnym i skoro już tak jest to teraz masz użyć tej swojej woli i całe życie posypywać głowę popiołem, płacić na tacę, chodzić do spowiedzi itd. itp. Żyjąc tak dzień po dniu nawet nie zauważasz, że cały czas jesteś objęty niekończącym się programem prania mózgu. Z reszta nie tylko ty tego nie widzisz, niestety tego nie widzą prawie wszyscy. Nie widzi tego twoja matka i nieświadomie programuje ciebie mówiąc ucz się synku/córeczko ucz, ojciec wbija program silnego faceta czy pięknej laski, żona czy mąż, szef w pracy, twój terapeuta, coach czy mentor, każdy z nich coś ci wmawia lub sugeruje co podskórnie ma kod wolnej woli, ze to niby ty za wszystko co cię w życiu spotyka odpowiadasz i ty całkowicie nim sterujesz. Oni wszyscy od dziecka nakazują ci i oczekują od ciebie, że będziesz powielał ich myśli, zachowania. Obarczają cię tradycjami, zwyczajami, zabobonami, całą ta sferą obyczajowości, wierzeń i lęków zwanych kulturą. Socjalizują cię i kształtują na swoja własna modłę. /Modła czyli model czyli wzorzec, wzór, schemat/ Nikogo nie interesuje to jaki ty jesteś, nie, ty masz być taki jak oni. No, przynajmniej podobny, spełniający kryteria. Masz być kopią. Ich kopią.
Ale nie wiem czy wiesz = ta ich kopia nie myśli. Podobnie jak oni. Tkwi w starych schematach i ani myśli przejawić jakąkolwiek inicjatywę. Czyż nie jest łatwiej chodzić tę samą ścieżką? Po co wyrąbywać nową i na dodatek samemu? W ten sposób czas mija a większość ludzi  w wielu ziemskich społecznościach za jedyna formę zadośćuczynienia w przypadku ciężkiego przestępstwa jednego z jej członków wobec drugiego widzi tylko skazanie na śmierć winowajcy. Ach, jakież piękne prawo, oko za oko. Piękne, prawda? A jaka długa tradycja. Co najmniej kilka tysięcy lat.  W międzyczasie pojawił się Jezus, ale kto by tam brał jego słowa pod uwagę, kiedy tuż pod bokiem zwyrodnialec w taki okrutny sposób zgwałcił i zabił małą dziewczynkę. Czyż i ty nie masz w takiej chwili ochoty odreagować swoje uczucia i dać upust „sprawiedliwości” – czytaj zemsty?
Pytasz, a gdzie ta Wolna Wola, o której zacząłem. Gdybyś tylko wiedział, tak jak ja wiem, że jej nie masz w takim zakresie jak ci wmówili ci co wyprali twój mózg to nigdy nie ośmieliłbyś się z taka nienawiścią, żądzą mordu, chęcią zemsty spojrzeć na drugiego człowieka, przestępcę, zwyrodnialca jak mówisz. Kiedy masz czelność kogoś tak osądzać zważ na jedno -  on nie zawsze wie co czyni i dlaczego. Przemoc, agresja często przychodzi z znienacka i oprawca często nie wie dlaczego i po co krzywdzi. Nie pamięta być może jak sam był krzywdzony będąc dzieckiem. Nie pamięta również poprzednich swych wcieleń. To samo dotyczy ofiary. On/ona też nie wie dlaczego to ją spotkało. Może tak miało być? Może płaci w ten sposób za swoja nienawiść z poprzednich wcieleń? To nie zmazuje winy przestępcy, ale jakże świadomość tych wszystkich praw, rzeczywistych kosmicznych zasad i praw wpływa na percepcję zdarzenia, na jego zrozumienie a co dalej idzie na odpowiednie, prawidłowe zachowania jakie są niezbędne, aby społeczeństwo podjęło wobec takich ludzi.

Wiedz zatem, że to jaki jest świat zależy od twojej wiedzy i świadomości siebie samego. Jeżeli wmówili ci, że masz Wolną Wolę i taki jesteś super, a później nawet nie zauważasz, że zachowujesz się jak bestia pragnąca zemsty to czas najwyższy, abyś zaczął się zastanawiać nad tym KIM TY JESTEŚ W ISTOCIE RZECZY i O CO W TYM PROJEKCIE „ŻYCIE” CHODZI?

Wiem, że wielu mnie nie zrozumie. Tymczasem to o czym napisałem powyżej to zaledwie jeden z wielu aspektów dotyczących kwestii Wolnej Woli. Zaledwie musnąłem temat, a ponieważ wielu osobom, nawet pośród tych co to deklarują podążanie duchowymi ścieżkami, życie nie stawia surowych wymogów to trudno wymagać, aby większość była zdolna do takich przemyśleń i spostrzeżeń. Ludzie w większości są reaktywni czyli reagują na pojawiające się bodźce. Reaktywność jest przeciwieństwem aktywności. Ludzie mają problem, aby tę różnicę dostrzec. To prawda, jest to zadanie nie lada. Bo nie dość, że są negatywnie zaprogramowani to jeszcze mają różne programy chroniące te negatywne kody. Jednym z nich jest ambicja, która w rękach ego ani o piędź się nie posunie by zrobić miejsce dla „nowego”, dla nowych idei, wzorców. Człowiek prosty – czytaj, nie mający kontaktu ze swoim sercem, jaźnią czy wnętrzem, nie ważne jak zwał tak zwał - nawet nie wie, że odpychając taką nową ideę krzywdzi sam siebie. On działa pod wpływem programu. Jest przekonany, że ma Wolną Wolę i właśnie ją realizuje. Tymczasem jest tylko narzędziem. Trzeba to wziąć pod uwagę, żyjąc w naszym świecie. Takich ludzi jest wielu, żeby nie powiedzieć - niemal wszyscy.
W pewnym sensie jest prawdą, że taki człowiek Wolnej Woli używa, ale przyglądając się swojemu życiu od kilkudziesięciu lat rośnie we mnie nieodparte przekonanie, ze poczucie tego, że ktoś ma Wolną Wolę jest najgłębiej osadzone w ludziach, którzy są najmocniej związani z ziemią, tzn. uziemieni czyli przywiązanie do niej i do ziemskich sukcesów. Tacy ludzie patrzą sukcesami ziemskimi i przez taki pryzmat oceniają innych. Majątek, pieniądz, wykształcenie, tytuł, stanowisko, dobre urodzenie, ród to jest skala ich wartości i to ma bezpośredni wpływ na ich moralność. Dla takich ludzi kto sięgnie po ich własność ten zasługuje na śmierć, na karę. Tak dotkliwą, aby więcej się już nie ośmielił. Ci ludzie nawet jeżeli wierzą w siłę wyższą to jest to na poziomie zabobonu, cudów i wszelkich tabu. Ich życie podszyte jest wiecznym osądzaniem wszystkich i wszystkiego. Obcy to wróg, a i swojemu ufać można tylko w ograniczony sposób. Tacy ludzie ciężko pracują lub tak im się wydaje. Niezależnie jak jest naprawdę są oni przeświadczenie o prawdziwości słów, że mają Wolną Wolę. Mają i już. Nie są skłonni do jakichkolwiek refleksji. Ich boska świadomość śpi, a oni żyją jak zwierzęta – instynktownie i reaktywnie.

Im więcej zrobimy ze sobą na poziomie własnej świadomości i serca czyli miłości względem siebie i całego świata czującego tym bliżsi jesteśmy odczuciu swej głębi i postawienia pytań dotykających istoty istnienia, w tym i pytania o Wolną Wolę.

Moja teza, po wielu własnych doznaniach, przeżyciach, przemyśleniach jest następująca –
Wolna Wola jest dostępna człowiekowi w niewielkim zakresie. Im człowiekowi bardziej wydaje się, ze jej ma więcej tym na niższym szczeblu rozwoju własnej świadomości się znajduje. Im Świadomość żyjąca w ciele ludzkim jest coraz bardziej świadoma, że nie ma dużego wpływu na swoje życie tym bardziej jest świadoma siebie i swojego związku ze Stwórcą, najwyższą Świadomością. Człowieka prostego o niskim poziomie własnej świadomości za to o wysokim poziomie ego i przekonaniu, ze to jego Wolna Wola gwarantuje mu jego bezpieczeństwo i sukcesy stać na maksymalne okrucieństwo wobec innych świadomości. Człowiek świadomy siebie i tego , że jest on jedynie wykonawcą Woli, ale nie własnej Wolnej tylko boskiej i zaprogramowanej, zaplanowanej, wkodowanej w niego w tym mniejszym stopniu będzie go stać na akty okrucieństwa wobec innych świadomości/ludzi.

Oto jest prawda o naszej ewolucji.

Im ciemniej tym więcej ego. Im więcej ego tym więcej przeświadczenia o własnej Wolnej Woli czyli własnym egoistycznym akcie twórczym. Im natomiast mniej ego tym mniej poczucia, że tak naprawdę Ja coś mogę bezkarnie dla siebie samego ugrać. Tym większa świadomość, że Wolna Wola jest iluzją. Tym większa świadomość całości i jedności i w konsekwencji staje się tym jaśniej.
Nie mam tu zamiaru udowadniać, że Wolnej Woli nie ma. Ona jest tylko, że występuje w znacznie bardziej okrojonej skali aniżeli nam się to wmawia.

Siergiej Łazariew w swojej przełomowej Diagnostyce Karmy napisał, że człowiek ma do swojej dyspozycji Wolną Wolę w 10%-ach. Moje badania potwierdzają, że poziom ten nie jest wysoki i mieści się w skali podanej przez wyżej wymienionych.

Szok? Bunt? Już ego twoje prychnęło i kazało ci popukać się w głowę? Możesz nie wierzyć, ale miej odwagę przyjrzeć się swemu życiu a dostrzeżesz zdarzenia, które jeśli będziesz wobec faktów uczciwy i odważny i nie uciekniesz a rzetelnie się nad nimi pochylisz to zobaczysz, że to co napisałem jest jedynym wytłumaczeniem dlaczego jakaś część Twojego życia potoczyła się całkowicie inaczej mimo, ze wpakowałeś wówczas morze energii, aby było tak jak Ty chcesz. Tymczasem było inaczej. A ty zamiast z pokorą „przyklęknąć” i wyrazić wewnętrzna zgodę, zamiast tego wściekałeś się, buntowałeś i złorzeczyłeś. Wiesz, że uderzałeś w ten sposób w Stwórcę i w konsekwencji w siebie samego? No to teraz już wiesz!!!

Prawdziwe uświadomienie sobie tego faktu wywraca do góry nogami podstawy naszej cywilizacji. Szczególnie oberwałoby się biznesowi i wszelkim rynkom finansowym, politycy też musieliby spuścić z tonu. Kapłani próbowaliby spaść na cztery łapy, ale i im by się nie udało. Piszę „by”, ale te zmiany są w toku i coraz więcej ludzi zaczyna myśleć podobnie do mnie i przede wszystkim dostrzegać w swoim życiu konkretne prawidłowości potwierdzające to co mówię. Ciężko to dostrzec bo jesteśmy ostro zamuleni, ale potężne wibracje z Centralnego Słońca dopływają do Ziemie i wywołują nieodwracalne, pozytywne zmiany. Czuje się już wiosnę, kosmiczną wiosnę.