sobota, 11 lutego 2012

Dwie koncepcje postrzegania

Dążymy do uproszczeń. Wydają się nam one niezbędne, aby pojąć świat na jakim żyjemy. Czy rzeczywiście są one niezbędne? Tak. Uważam, że tak, choć jedynie na pewnym etapie rozwoju. Ten etap to poziom ziemianina, który nosi kajdany. Kajdany są symbolem jego przywiązania do wszystkiego co ziemskie. Ziemskie to wszystko to co nas otacza i wszystko co jest w nas, w naszej świadomości. Wszystko to jest naszą podświadomością.

Z czasem ludzie zrzucają kajdany, ale jest to tymczasowe. Po chwili kajdany odtwarzają się same, choć nowe. Są już nowe i nieco inne. Możemy powiedzieć, ze są poluzowane, ale nie w sensie fizycznym tylko rzekłbym swoiście subtelnym. To dlatego, ze pewne hamulce pojmowania rzeczywistości puściły, straciły swoją siłę. Taki człowiek już jest inny. On dalej nie widzi, ale jednak już coś widzi. Wykonał krok do przodu. Ten krok co prawda też go zniewala, jakby sam z siebie. Jakby był innego rodzaju kajdanami, ale on jest konieczny. Tan nowa faza jest konieczna.

Nadejdzie chwila kiedy każdy dostrzeże i ten rodzaj przysłony percepcyjnej – wszak tym właśnie są kajdany – przysłoną percepcyjną – i wówczas nawet jeśli znowu nałoży sam na siebie kolejną zasłonę to jednak będzie już nieco łatwiej. Niestety to "łatwiej" nie oznacza jeszcze opanowania sztuki zrywania zasłon. Nie. Iść trzeba dalej. To trudne. Trudne, ale tak przecież wszyscy żyjemy.

Tymczasem kajdany są mnijsze, jakby cieńsze. Subtelniejsze wobec pierwotnych, niemniej dalej mocno trzymają. Uziemiają. Takiemu człowiekowi mimo, że coś widzi dalej się wydaje. On dalej śni. Potrafi śnić o sercu. Wyciąga po nie ręce, we śnie chwyta je. Ale to cały czas sen. Immanentną cechą snu jest śnienie o sobie jako o kimś nierzeczywistym. Sen nie pozwala poznać nam siebie. Możemy poznawać nasz umysł, ale nie siebie samych stąd nie opuszcza nas jedno najgroźniejsze przeswiadczenie - że ktoś coś zrobi za nas.
Co to znaczy? Otóz oznacza to, że dalej tkwimy w półapce. Dalej nie jesteśmy zdolni dostrzec Stwórcy.

Paradoksalnie człowiekowi łatwiej jest uwierzyć w UFO aniżeli świadomie kochać Boga. UFO są super, przylecą, załatwią elitę i będzie spokój. Ostatnio usłyszałem, że Galaktyczna Federacja Światła skierowała pytanie do Ziemian czy zgadzają się, żeby ona rozpoczęła aresztowania wśród elity za całe zło jakie czynią. Więc właśnie. A Bóg to taki gość co to się nie miesza w nasze sprawy i nic, a przynajmniej nie wiele można od niego wytargować. Coś niby nam pomaga, ale tak jakoś globalnie a tak każdemu z nas po kolei to jakoś słabo. Niby są jakieś przypadki, ale tak naprawdę to ciężko z tą Jego pomocą dla szaraczków. Naszarpać się idzie co nie miara.

Ja jestem zwolennikiem nowej–starej szkoły. Ta nowa-stara szkoła ma jedną wadozaletę /piszę tak bo to zależy od punktu siedzenia – to  znaczy te patrzenie czy dobre jest stare czy nowe itd./ mianowicie dla tej szkoły najważniejszy jest Bóg i Miłość do niego. Nic innego się nie liczy. Nic co nie jest Miłością. Ta nowa-stara szkoła nie dopuszcza niczego, żadnej trwałej zmiany, która nie wyszłaby ze mnie poprzez Miłość do Niego. Ze mnie i z Ciebie i z Ciebie – z NAS poprzez  Miłość do Niego, naszego Stwórcy. Nikt nie jest w stanie z nami i z naszą planeta zrobić czegokolwiek jeżeli to my nie uczynimy tego w nas samych kierując własną Miłość nie na zewnątrz, a do wewnątrz, do Niego do naszego Stwórcy.

Miłość nie zależy od niczego. Miłość zależy i należy od i do Boga. I my też. Oto jedyna droga zmiany. Oto jedyna droga TRANSFORMACJI. Transformacja dokonuje się w nas poprzez nasz świadomy akt Miłości skierowany do NIEGO, do naszego OJCA i MATKI, do BOGA. Transformacja nie dokonuje się przez słuchanie chanellingów i wiarę w UFO. W ten sposób jedynie rozwija się umysł. Nawet jeżeli ktokolwiek przyleci to fakt ten poza wywołanym wstrząsem nie wniesie nic do naszej rzeczywistej transformacji. To będzie jedynie fakt medialny. Rzeczywista nasza przemiana musi dokonać się w naszych SERCACH i musi oznaczać, że dostrzegamy BOGA w SOBIE. Owszem tak, to ja, Ty, My jesteśmy Bogami, ale tylko i wyłącznie w JEGO OBECNOSCI, przez kontakt, połączeni z JEGO SERCEM. Czyli przez świadomie wyrażaną Miłość do NIEGO. A Miłość do Boga można wyrażać tylko dzięki pozbyciu się kajdan. Dzięki zerwaniu zasłon, wszelkich zasłon, które produkuje umysł. Wówczas odzyskujemy wzrok. Wzrok naszej duszy. Wówczas już nic nie dzieli nas od STWÓRCY. Stajemy twarzą w twarz. JEDNOŚĆ. Ten proces trwa. Jest blisko finału. Grają tusz.
Acha, a co do tej drugiej koncepcji to nie będę się rozpisywał. Tamci nasi bracia, sądzą, że więcej mogą samym umysłem. Niech tak sądzą. Skoro tak wybrali. Możemy ich tylko błogosławić, aby i ich serca otworzyły się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz